Podpisane dziś w Stalowej Woli porozumienie pomiędzy rządem a „Solidarnością” budzi mieszane odczucia. Z jednej strony, to zawsze lepsze niż nic. Z drugiej jednak, niesmak budzi styl, proces dojścia do ustaleń, a i sam ich efekt wydaje się daleki od oczekiwań. Przede wszystkim jednak porozumienie nie obejmuje spraw, na które od wielu lat czekają pracownicy. Pół roku rozmów, a wszystko wskazuje, że góra urodziła mysz. Co więcej, brak OPZZ przy stole negocjacyjnym spowodował, że zmarnowaliśmy szanse na korzystne rozwiązania.

Budżetówka zasługuje na znacznie więcej

Rząd i Solidarność dumnie ogłosili dodatkowe podwyżki dla państwowej sfery budżetowej jeszcze w tym roku. Nie wiemy na razie, czy ma to dotyczyć wskaźnika wzrostu wynagrodzeń, czy funduszu płac. A to ważne, bo zadecyduje, czy wzrost płac obejmie wszystkich czy tylko wybranych. Otwarte pytanie pozostaje: co pracownikami usług publicznych spoza sfery budżetowej? Co z pracownikami oświaty? Czy ich podwyżki nie będą obowiązywać?

Uzgodnione 8% dodane do już obowiązującego wskaźnika 7,8% to wydaje się być dużo. Nic jednak bardziej mylnego. Po pierwsze, to mniej niż wzrost płacy minimalnej w 2023 r. (19,1%). Po drugie pamiętajmy, że w roku 2021 wskaźnik wzrostu wynagrodzeń był zamrożony, a w 2022 roku o 4,4% wzrósł tylko fundusz płac. Zatem dzisiejsze porozumienie w żaden sposób nie rekompensuje skumulowanej inflacji za lata 2021-2023, która wyniesie prawie 35%. To w najmniejszym stopniu nie zaradzi również zjawisku spłaszczania płac.

OPZZ przypomina „Solidarności” postulat nr 9 z Sierpnia 1980: „Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza”. Przecież do Postulatów Sierpniowych w swoim wystąpieniu w Stalowej Woli nawiązał nawet Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zdaniem OPZZ wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej powinien być silniejszy niż wzrost płacy minimalnej, tak aby zrekompensować zamrożenie płac w tym sektorze w ostatnich latach oraz uniknąć dalszego, nadmiernego spłaszczenia wynagrodzeń w sektorze publicznym. Stąd postulat OPZZ to tegoroczny wzrost co najmniej o 20%. O tym wie Ministerstwo Finansów i gwarantuję, że tego domagalibyśmy się, gdyby OPZZ było obecne podczas negocjacji z rządem.

Osłabienie dialogu społecznego

Każde porozumienie powinno być zwycięstwem dialogu społecznego. W tym przypadku tak niestety nie jest. Co więcej, dzisiejsze uzgodnienia osłabiają i tak dość kruchy dialog społeczny w Polsce. Dialog społeczny jest ważną instytucją ustrojową Rzeczypospolitej Polskiej, zagwarantowaną w Konstytucji. W art. 20 mowa jest o „partnerach społecznych” (liczba mnoga nieprzypadkowa). Decydując się na jednostronne porozumienie tylko z jedną organizacją związkową rząd nie tylko osłabił fundament ustrojowy ładu społeczno-gospodarczego, ale także pogwałcił Ustawę o związkach zawodowych. Ta, na samym początku (art. 1 ust. 3) mówi o tym, że organy państwowe zobowiązane są traktować jednakowo wszystkie związki zawodowe. OPZZ wnioskowało wiosną bieżącego roku do Premiera Morawieckiego o wspólne prace nad wypracowaniem porozumienia. W przeciwieństwie do „Solidarności” Premier nam jednak odmówił, wskazując że najbardziej odpowiednią przestrzenią do prowadzenia dialogu jest Rada Dialogu Społecznego. Zgoda. Jednak dlaczego rząd nie zastosował w praktyce własnych przekonań? Oportunizm? Mydlenie oczu? Przedwyborcza ustawka? Sam w to nie wierzy?

Zdziwienie musi budzić także postawa samej „Solidarności”. Decyzja o samodzielnych ustaleniach z rządem jest przecież przyłożeniem ręki do łamania zapisów Ustawy o związkach zawodowych, która dla każdego związkowca jest fundamentalna. Mój sprzeciw budzi także osłabianie Rady Dialogu Społecznego, którą – po zawieszeniu w 2013 roku uczestnictwa w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych - wspólnie wraz z „Solidarnością”, Forum Związków Zawodowych, organizacjami pracodawców oraz rządem wspólnie i mozolnie budowaliśmy. „Solidarność” współtworzyła zatem lepszą instytucję dialogu społecznego, której rangę i znaczenie obecnie zdeprecjonowała. Nie mieści mi się to w głowie. To bardzo smutny dzień dla dialogu społecznego.

Zapewniam, że gdyby OPZZ było indywidulanie zaproszone przez Premiera Morawieckiego, lub jakiekolwiek innego premiera polskiego rządu do rozmów, nigdy nie poszlibyśmy tam sami. Domagalibyśmy się także uczestnictwa „Solidarności” i Forum Związków Zawodowych. Nie dlatego, że darzymy ich jakąś wielką sympatią. Po prostu, my w OPZZ stosujemy się do obowiązującego prawa, wierzymy w potrzebę wzmacniania instytucji dialogu społecznego i nie przykładamy ręki do łamania Ustawy o związkach zawodowych.

A gdzie emerytury stażowe?

Porozumienie jest mało satysfakcjonujące także dlatego, że albo pomija pewne istotne wątki, albo po prostu w ogóle nie dotyczy wielu istotnych dla pracowników kwestii. Ale po kolei. Sprawa dotycząca niewygasającego charakteru emerytur pomostowych dla pracujących w warunkach szkodliwych i o szczególnym charakterze jest ważna. To jeden z kluczowych postulatów od lat głównie tak naprawdę OPZZ, będący zresztą obecnie na etapie uzgodnień w Radzie Dialogu Społecznego. W dziś podpisanym porozumieniu brak jednak istotnej kwestii poszerzenia katalogu prac, stanowisk i zawodów, których emerytury pomostowe mogłyby dotyczyć. Brak tych rozwiązań to spora strata, której być może nie da się już w przyszłości tak szybko wynegocjować. A to wielka szkoda dla tysięcy pracowników pracujących w skrajnie trudnych warunkach pracy.

I najważniejsza sprawa. Porozumienie „Solidarności” z rządem nie obejmuje emerytur stażowych, czyli prawa do przejścia na emeryturę po 35 latach dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn. Pod projektami obywatelskimi (zarówno OPZZ jak i także samej „Solidarności”) w tej sprawie podpisały się setki tysięcy obywateli. Od kilku lat, decyzją PiS, w zamrażarce sejmowej leżą projekty ustaw. Brak decyzyjności w kwestii emerytur stażowych jest skandalem. To można było wykorzystać w czasie negocjacji z rządem. Jestem przekonany, że gdyby OPZZ było włączone w proces uzgodnień z pewnością nie odpuścilibyśmy tak łatwo emerytur stażowych. Pomimo, że emerytury stażowe były jednym z postulatów Sierpnia 1980 roku, to „Solidarność” jak widać się poddała. A zatem już tylko OPZZ walczy o emerytury stażowe.

Piotr Ostrowski

Przewodniczący OPZZ

Wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego