Projekt ustawy, który gwarantuje podwyżki pracownikom nauki i szkolnictwa wyższego o 20 proc. został złożony w Sejmie. Sytuacja w szkolnictwie wyższym jest katastrofalna, a podniesienie wynagrodzeń to pierwszy krok, aby zapobiec całkowitej zapaści edukacji.  

Zgodnie z projektem przygotowanym przez Radę Szkolnictwa  Wyższego i Nauki ZNP wysokość minimalnego wynagrodzenia profesora wyniosłaby co najmniej dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Dzisiaj jest to dwukrotność minimalnego wynagrodzenia. Z kolei pracownicy uczelni nie będący nauczycielami akademickimi nie mogliby zarabiać mniej niż 40 proc. wynagrodzenia profesora.

Od 1 lipca płaca minimalna w Polsce wynosi 3600 zł brutto, a asystent naukowy na uniwersytecie będzie zarabiał zaledwie 5 złotych więcej. Od 2018 roku realna wartość wynagrodzeń naukowców spadła o ponad 16 proc. Płaca 5 złotych powyżej pensji minimalnej nie tylko nie starczy na życie, ale nie zachęci również młodych i zdolnych ludzi do pracy na uczelniach.

Nauka to nie koszt, a edukacja jest najważniejsza. Każdy kto ma dzieci o tym wie. Z tego powodu RSZWiN ZNP w 2021 roku zainicjowała protest, którego celem jest zwiększenie wynagrodzeń na uczelniach wyższych mówił dr Błażej Mądrzycki, wiceprzewodniczący OPZZ, rzecznik i koordynator ds. prawnych Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP w środę 5 lipca na konferencji prasowej w Sejmie RP. Błażej Mądrzycki zauważył też, że obecna sytuacja na uczelniach jest przedmiotem drwin. Dodał, że plakat pokazany na konferencji to nie żart, a smutna rzeczywistość. „Bobry na terenie campusu?” – pyta nauczyciel akademicki drugiego nauczyciela patrząc na obgryzione drzewo. „Nie, to głodni asystenci” – taki dialog widnieje na plakacie.

W konferencji prasowej zorganizowanej przez Koalicję Obywatelską wzięli udział także: Sławomir Broniarz - prezes ZNP oraz posłanki KO Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas.

Przypomnijmy, że w sejmowej zamrażarce wciąż leży projekt ZNP dotyczący 20 proc. podwyżki dla wszystkich nauczycieli od 1 lipca.