Do 15 czerwca br. Rada Dialogu Społecznego musi otrzymać od Rady Ministrów oficjalną propozycję wysokości płacy minimalnej na 2026 rok. Oczekujemy jej z niecierpliwością. Termin zbliża się nieubłaganie, a dotychczasowe sygnały płynące z rządu - zwłaszcza z Ministerstwa Finansów - budzą coraz większy niepokój i zdziwienie.

Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej, sekretarz Prezydium RDS (OPZZ)

Z doniesień medialnych wynika, że resort finansów proponował wzrost płacy minimalnej o zaledwie cztery złote i siedemdziesiąt groszy, co oznaczałoby symboliczną podwyżkę na poziomie 0,10 proc. Minister rodziny, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, przyznała, że taka kwota pojawiła się w dokumentach przygotowanych przez resort finansów, i zaproponowała stawkę 5020 zł, zbliżoną do oczekiwań strony związkowej. Choć minister finansów, Andrzej Domański zdementował te informacje, podkreślając, że „nigdy nie złożył takiej propozycji”, sam fakt pojawienia się tej kwoty w oficjalnym obiegu narusza powagę instytucji państwowych.

Taka propozycja byłaby bowiem sprzeczna z obowiązującym prawem. Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu zawiera algorytm, który jasno określa w jakim tempie rośnie płaca minimalna. Zgodnie z obowiązującymi prognozami wskaźników makroekonomicznych, gwarantuje on co najmniej 41 zł podwyżki w 2026 roku - do poziomu 4707 zł. Propozycja wzrostu o 4,70 zł oznaczałaby wzrost poniżej poziomu inflacji, a więc realne obniżenie wartości minimalnego wynagrodzenia i dalsze pogłębianie ubóstwa wśród pracujących.

Minister finansów potwierdził jednak, że wzrost płacy minimalnej nie może być niższy niż prognozowana inflacja. Wskazał również kwotę 4806 zł, co oznaczałoby wzrost o 3 proc. Tymczasem prognozowana inflacja, zawarta w Wieloletnich Założeniach Makroekonomicznych na lata 2025-2029, wynosi 3,8 proc. Taka rozbieżność może doprowadzić do kolejnej korekty wskaźników makroekonomicznych, a w konsekwencji powtórki z ubiegłorocznego chaosu. Relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia spadłaby wtedy z 52,7 proc. do 50,5 proc.

Kiedy wydawało się, że gorzej być nie może, organizacje pracodawców zaproponowały wzrost płacy minimalnej o 50 zł, czyli o 9 zł więcej niż ustawowe minimum – do poziomu 4716 zł. Oznacza to wzrost wynagrodzenia netto o zaledwie około 34 zł miesięcznie. Pod propozycją podpisało się sześć organizacji pracodawców - jedynie Federacja Przedsiębiorców Polskich nie wyraziła poparcia dla tego pomysłu.

Taka „minimalna podwyżka” oznaczałaby spadek relacji płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia do poziomu 49,5 proc., a więc realne zamrożenie wynagrodzenia minimalnego.

Argumenty pracodawców, aby nie zwiększać nadmiernie płacy minimalnej, nie są niczym nowym. Od lat słyszymy to samo: że wyższe płace likwidują miejsca pracy, zniszczą firmy i napędzą inflację. Tymczasem mity te zostały wielokrotnie obalone, zarówno przez laureatów Nagrody Nobla, jak i przez dane empiryczne. Z całą mocą należy odrzucić te twierdzenia jako anachroniczne i niezgodne z faktami.

Twierdzenie pracodawców, że wzrost płacy minimalnej powoduje inflację, jest nieprawdziwe. Inflacja jest zjawiskiem wieloczynnikowym, a wynagrodzenie minimalne stanowi tylko jeden z mniej istotnych elementów. Ceny napędzane są przede wszystkim przez czynniki globalne i ceny energii.

Nie ma również dowodów na to, że podnoszenie płacy minimalnej prowadzi do masowego bezrobocia. Wręcz przeciwnie - podwyżki wymuszają modernizację firm, wspierają innowacyjność i inwestycje w kapitał ludzki. To właśnie dobrze wynagradzani pracownicy budują konkurencyjność gospodarki.

Kluczowe będzie jednak stanowisko Rady Ministrów. Zdaniem OPZZ, hamowanie wzrostu płacy minimalnej wynika z nadmiernej ostrożności rządu oraz ulegania presji lobby pracodawców. Tymczasem raporty Narodowego Banku Polskiego jasno pokazują, że w Polsce nie występuje spirala płacowo-cenowa. Bardzo wysoka inflacja została opanowana, a przez długi czas płace realne były zaniżone. Zbyt ostrożna polityka płacowa bardziej szkodzi gospodarce - poprzez spadek konsumpcji - niż jej pomaga. Obecnie Polska potrzebuje impulsu popytowego, a nie dalszego zaciskania pasa kosztem pracujących.

Stanowisko OPZZ jest jednoznaczne: postulujemy wzrost płacy minimalnej do 5015 zł brutto w 2026 roku. Taki poziom pozwoli utrzymać relację płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 52,7 proc. (jak w 2025 roku), wesprze konsumpcję wewnętrzną i wzrost gospodarczy, przeciwdziałać będzie ubóstwu pracujących, wzmocni spójność społeczną oraz zwiększy dochody publiczne.

Rząd ma ostatnie dni, aby przedstawić propozycję zgodną z prawem i uczciwą wobec ponad 3,6 miliona pracujących. Rada Ministrów zdecyduje, czy Polska będzie krajem nowoczesnym i solidarnym, czy też pozostanie rynkiem taniej pracy.

(nq)