Rada Ministrów przedstawiła wczoraj propozycję minimalnego wynagrodzenia za pracę na 2026 rok w wysokości 4806 zł. To zaledwie 3-procentowy wzrost względem obowiązującej stawki 4666 zł. Oznacza to tylko 95 zł netto więcej w kieszeni pracownika. Tak symboliczna podwyżka jest dalece niewystarczająca – zarówno z ekonomicznego, jak i społecznego punktu widzenia.

Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej OPZZ, sekretarz Prezydium Rady Dialogu Społecznego

W ocenie OPZZ, kluczowym problemem jest nie tylko sama wysokość zaproponowanej płacy minimalnej, ale również sposób, w jaki ją obliczono. Ministerstwo Finansów niespodziewanie obniżyło prognozowaną inflację na 2026 rok z 3,8 proc. do 3,0 proc. Do dziś nie poznaliśmy jednak żadnych oficjalnych informacji i argumentów, które uzasadniałyby tę zmianę. Co więcej, partnerzy społeczni z Rady Dialogu Społecznego (RDS) nie otrzymują już Założeń projektu budżetu państwa tj. dokumentu, który tradycyjnie zawierał kluczowe dane makroekonomiczne i tłumaczył ewentualne korekty wskaźników.

To efekt uchylenia w ubiegłym roku przepisów ustawy o finansach publicznych, które nakładały na rząd obowiązek przygotowania Założeń projektu budżetu państwa. Związki zawodowe i organizacje pracodawców przestrzegały przed konsekwencjami tej decyzji, jednak rząd pozostał głuchy na argumenty RDS. W rezultacie dialog społeczny odbywa się dziś w warunkach informacyjnego nierównowagi, co poważnie osłabia jego jakość i skuteczność.

W ocenie OPZZ propozycja płacy minimalnej na poziomie 4806 zł to wyraz braku spójnej polityki społeczno-gospodarczej. Rząd, po raz kolejny, uległ naciskom lobby pracodawców i zignorował realia, w jakich funkcjonuje ponad 3 miliony pracowników. Przez ostatnie lata pracujący w Polsce dźwigali ciężar dwucyfrowej inflacji. W wielu branżach realne płace spadały, podczas gdy przedsiębiorstwa notowały rekordowe zyski. W tej sytuacji podwyżka o 140 zł brutto, czyli 95 zł netto, nie zapewni realnego wzrostu wynagrodzenia minimalnego – to raczej próba zachowania pozorów troski o siłę nabywczą pracowników. To także sygnał, że koszt wdrażania procedury nadmiernego deficytu, którą ponownie objęto Polskę, ma być znów przerzucany na osoby najmniej zarabiające. Dla OPZZ jest to absolutnie nieakceptowalne. Podobnie jak próba przeforsowania przez ministra finansów etapowego wyłączania z płacy minimalnej kolejnych dodatków, tak aby dopiero w 2028 roku stała się ona kategorią jednoskładnikową, płacą zasadniczą.

Na tle ogólnego stanowiska Rady Ministrów warto zauważyć, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej prezentowało bardziej postępowe niż liberalne podejście do kwestii płacy minimalnej. W toku wewnętrznych prac proponowało kwotę 5020 zł, a następnie 4980 zł, które były znacznie bliższe oczekiwaniom strony związkowej. Choć ostateczna decyzja rządu nie uwzględniła tych propozycji, należy docenić fakt, że resort rodziny wykazał większe zrozumienie skutków polityki płacowej dla pracowników i gospodarki oraz otwartość na argumenty związków zawodowych.

W tej sytuacji propozycja OPZZ i pozostałych central związkowych pozostaje niezmieniona: 5015 zł. Oznacza ona wzrost płacy minimalnej o 238 zł netto i realne wsparcie dla pracujących, lepiej odpowiadające rzeczywistym kosztom życia oraz społecznym oczekiwaniom.

Warto też zauważyć, że propozycja rządu pogarsza relację płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia – z 52,7 proc. w 2025 roku do 50,5 proc. w 2026 roku. To krok wstecz, który stoi w sprzeczności z deklaracjami rządu o potrzebie wzmacniania realnych dochodów osób najniżej wynagradzanych. Co więcej, nawet Narodowy Bank Polski prognozuje inflację w 2026 roku na poziomie 3,4 proc., co oznacza, że realna wartość płacy minimalnej może się jeszcze obniżyć, jeśli rządowe prognozy okażą się błędne.

Według OPZZ, argumenty części organizacji pracodawców, postulujących symboliczny wzrost płacy minimalnej o 50 zł, abstrahują od rzeczywistości. Ich obawy o kondycję finansową firm i nadmierne koszty wynagrodzeń są jednostronne i krótkowzroczne, ponieważ ignorują szerszy kontekst społeczno-ekonomiczny oraz długofalowe korzyści płynące z podnoszenia płacy minimalnej. Dziś kluczowym pytaniem nie jest to, czy można podnieść płacę minimalną, ale czy chcemy budować nowoczesną gospodarkę opartą na wiedzy, inwestycjach w ludzi i sprawiedliwym podziale wypracowanego dochodu.

Wzrost płacy minimalnej do postulowanego przez OPZZ poziomu nie zagraża fundamentom rozwoju przedsiębiorstw. Dane za I kwartał 2025 roku pokazują, że firmy znacząco poprawiły swoją kondycję – wzrósł zysk brutto i netto, spadły straty, poprawiły się wskaźniki rentowności. To silny dowód na to, że firmy skutecznie absorbowały wcześniejsze podwyżki płacy minimalnej, nie tracąc przy tym konkurencyjności.

Obecna próba zaniżenia przez rząd płacy minimalnej uderzy z pełną mocą w pracowników i całą gospodarkę. Tymczasem oczekiwanie wyższych wynagrodzeń nie można nazywać postawą roszczeniową. To wyraz dążenia do sprawiedliwego podziału wypracowanych zysków, wsparcie dla konsumpcji wewnętrznej oraz inwestycji w pracowników.

Jeśli Polska chce być nowoczesną, europejską gospodarką, a nie rynkiem taniej siły roboczej, rząd musi przestać postrzegać płacę minimalną jako balast dla firm i zbędny koszt. Powinien zacząć traktować ją jako fundament stabilnego i sprawiedliwego rozwoju.

(nq)