W Poczcie Polskiej trwa proces tzw. "transformacji", w ramach którego Zarząd realizuje zapowiedziany w sierpniu 2024 r. plan redukcji zatrudnienia o 9 300 pracowników, co stanowi 15% załogi. Zarówno OPZZ jak i zrzeszony ZZPP od początku, konsekwentnie wskazują, iż są to bezsensowne działania powodujące zwijanie najstarszej polskiej firmy oraz osłabianie tej strategicznej instytucji. Prezydium OPZZ przyjęło w tej sprawie stanowisko, podobnie jak WRDS w Lublinie. Temat poczty jest też w porządku obrad najbliżej WRDS w Warszawie.
Rozpoczęty program składa się z dwóch etapów. W pierwszym pracownicy otrzymują ofertę odejścia z firmy za maksymalnie 12-krotność pensji. Z pozoru oferta wydaje się korzystna – brzmi atrakcyjnie, ale w praktyce odprawa ustawowa wynosi tylko 3 pensje, a pozostałe 9 to zasadnicze wynagrodzenie z ostatniego dnia grudnia 2024 roku, które wynosi w większości przypadków około 4 023 zł.
Na szczęście, dzięki jednoznacznej interpretacji Pani Ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, osoby odchodzące na PDO mogą liczyć na status osoby bezrobotnej, ubezpieczenie zdrowotne oraz zasiłek.
Ci pracownicy, którzy odmówią skorzystania z oferty PDO, zostaną automatycznie zakwalifikowani do zwolnień grupowych. W tej sytuacji, po okresie wypowiedzenia, mogą liczyć tylko na trzykrotną odprawę ustawową. Jak wskazuje Robert Czyż, Przewodniczący ZZPP, podejście to przypomina raczej wybór między „dżumą a cholerą” niż metodę kija i marchewki.
Nazwa „Program Dobrowolnych Odejść” budzi wątpliwości, a związkowcy zwracają uwagę na jej mylący charakter. Jak wskazuje Robert Czyż, bardziej adekwatna byłaby nazwa „Program Dedykowanych Odejść”. Pracownicy nie mają bowiem możliwości zgłoszenia się do programu samodzielnie. Jak wskazują związkowcy, bardzo często mamy sytuację, że w jednej placówce do PDO zostaje wytypowana „Pani Ania”, tymczasem „Pani Basia” chętnie by z programu skorzystała. Nie ma możliwości zamiany tych osób, i zamiast jednej zadowolonej „Pani Basi” mamy dwie załamane pracownice, ta która chciała odejść – a nie może, i ta która chce pracować i też nie może.
Związki zawodowe zauważają, że brak jasnych kryteriów doboru pracowników do PDO stwarza wiele wątpliwości. Dlatego też sprawa typowania pracowników trafiła już do Sądów Pracy, a w międzyczasie Państwowa Inspekcja Pracy rozpoczęła kontrole w Spółce na wniosek ZZPP.
Będziemy śledzić dalszy rozwój sytuacji w Poczcie Polskiej.