W Warszawie odbyła się wielotysięczna manifestacja pracowników przemysłu. Powodem niezadowolenia zatrudnionych w tej branży jest utrzymująca się zła sytuacja sektora metalowego i hutniczego oraz zagrożenie dla miejsc pracy w całym przemyśle. Protestujący przeszli spod Sejmu do Kancelarii Premiera.

W manifestacji zorganizowanej z inicjatywy pracowników branży metalowej i hutniczej wzięło udział około 10 tysięcy osób reprezentujących głównie związki zawodowe pracowników różnych gałęzi przemysłu. Licznie obecna była Federacja Związków Zawodowych Metalowców i Hutników wspierana m.in. przez setki zrzeszonych w OPZZ pracowników górnictwa, energetyki czy sektora chemicznego. Obecni byli także związkowcy zrzeszeni w innych centralach wspólnie zaniepokojeni złymi perspektywami dla przemysłu w Polsce i Unii Europejskiej i brakiem wystarczających działań państwa uwzględniających postulaty strony społecznej.

Protest rozpoczął się w dniu obrad Sejmu, pod jego siedzibą, by kolejny raz zwrócić uwagę parlamentarzystów na skalę problemu. Głos zabierali m.in. wiceprzewodniczący OPZZ Sebastian Koćwin, szef branży przemysł w OPZZ Mirosław Grzybek, wiceprzewodniczący Federacji ZZ Metalowców i Hutników – Artur Wilkoń oraz Artur Wilk, przewodniczący zespołu OPZZ ds. sprawiedliwej transformacji. Spod Sejmu demonstrujący przeszli pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów gdzie złożyli petycję ze swoimi postulatami. Niestety, mimo wcześniejszych zapowiedzi, ani premier, ani żaden z urzędników nie spotkał się z protestującymi.

Manifestacja jest wyrazem sprzeciwu wobec utrzymującej się od lat trudnej sytuacji w przemyśle, szczególnie energochłonnym. Przypomnijmy, ze przemysł wytwórczy odpowiada za niemal 20% wszystkich miejsc pracy i aż 30% PKB naszego kraju. Jednocześnie Polska, mimo wieloletnich apeli strony pracowników, nie posiada żadnej strategii przemysłowej.

Główne powody protestu to:

- wysoka cena energii elektrycznej w Polsce i Unii Europejskiej – cena prądu w Polsce jest dla przemysłu 80% wyższa niż w 2020 r., a w całej Unii znacznie wzrosła w ostatnich latach w stosunku do cen w USA, Chinach i Japonii będąc nawet ponad dwa razy droższa,

- wysokie ceny uprawnień do emisji EU ETS wpływające na konkurencyjność, względem państw nie praktykujących równorzędnych polityk klimatycznych, w których uprawnienia do emisji są o wiele tańsze lub nie ma ich wcale,

- import towarów spoza UE po dumpingowych cenach,

- wstrzymania pracy, spadki produkcji i zwolnienia w licznych zakładach branży metalowej, hutniczej, chemicznej, samochodowej, ceramicznej i innych.

Protestujący domagają się:

- ustalenia stałej ceny energii elektrycznej dla przemysłu energochłonnego w całej Unii Europejskiej na poziomie poniżej 60 EUR/MWh

- rewizji polityk Zielonego Ładu, zwłaszcza systemu opłat za emisje ETS i zmian w CBAM,

- skutecznej ochrony europejskiego rynku przed zalewem wyrobów stalowych spoza UE, z państw w których nie obowiązują kosztowne polityki klimatyczne,

- przebudowy i usprawnienia systemu rekompensat dla przemysłu energochłonnego za wysokie ceny energii,

- zapewnienia wsadu dla polskich hut poprzez uporządkowanie rynku obrotu złomem stalowym.

MZ