Dziś w Belgii tysiące pracowników wychodzi na ulice. Powód? Brutalne cięcia, zamrożenie płac, obniżanie świadczeń i uparte odmawianie opodatkowania najbogatszych. Wszystko pod przykrywką haseł o „ratowaniu przyszłości naszych dzieci”. Ale komu naprawdę służy ta polityka?
31 marca 2025 r. – komentarz Marie-Hélène Ska, przewodnicząca ACV-CSC: Belgijska koalicja rządząca, nazywana „Arizoną”, tłumaczy, że nie ma innej drogi, że wszyscy muszą zacisnąć pasa, bo tak będzie lepiej dla kolejnych pokoleń. Jednak robotnicy dobrze wiedzą, co tak naprawdę oznacza ta „troska o przyszłość”:
- Cięcia w systemie emerytalnym i świadczeniach dla osób pod koniec kariery
- Kolejne zamrożenie wynagrodzeń
- Osłabianie ochrony przed skutkami inflacji
- Normalizacja pracy w niedziele i w nocy za grosze
- Likwidacja stabilnych miejsc pracy na rzecz umów śmieciowych
- Cięcia w budżecie opieki zdrowotnej i zasiłków dla bezrobotnych
To nie jest żadna troska o dzieci. To troska o interesy wielkiego biznesu i akcjonariuszy. Pracownicy mają pracować dłużej, ciężej i za mniej — a zyski trafią do kieszeni najbogatszych.
Rząd powtarza jak mantrę: „nie mamy wyboru”. A prawda jest taka, że wybór zawsze jest. Można byłoby wprowadzić realny podatek od majątku, kapitału czy zysków. Ale zamiast tego:
Oszczędności na emeryturach i zasiłkach: 5,4 miliarda euro rocznie
Cięcia w służbie zdrowia: pół miliarda euro
Nowy podatek od zysków kapitałowych? Ma przynieść… 500 milionów euro (jeśli w ogóle go wprowadzą)
Tymczasem dla biznesu – 16 miliardów euro dotacji rocznie + dodatkowe ulgi i obniżki składek
I jeszcze mają czelność mówić ludziom, że „nie ma pieniędzy”.
Dlatego belgijscy pracownicy wychodzą dziś na ulice. Mówią: DOŚĆ. Bo ta polityka ma jeden cel – chronić zyski najbogatszych, kosztem całego społeczeństwa.
W Polsce to brzmi znajomo, prawda? Warto patrzeć, co dzieje się u naszych sąsiadów. Dziś protestują Belgowie — jutro ten sam scenariusz może być grany tutaj. Dlatego solidarność i świadomość tego, kto płaci prawdziwą cenę polityki „oszczędnościowej”, są ważniejsze niż kiedykolwiek.
Magda Chojnowska