Już w marcu Parlament Europejski ma głosować ws. projektu tzw. rozporządzenia metanowego. Próba minimalizowania emisji gazów cieplarnianych może się jednak w tym wypadku okazać zgubna dla stopniowego procesu sprawiedliwej transformacji energetycznej Polski i gwałcąca zapisy Umowy Społecznej z 2021 roku. Zagrożonych planami dokumentu jest nawet kilkaset tysięcy miejsc pracy w Polsce.

Maciej Zaboronek, Wydział Polityki Gospodarczej

Procedowany projekt przewiduje ograniczenie emisji metanu w trzech sektorach: naftowym, gazowym i węglowym, a w Polsce dotyczy w największej mierze tego ostatniego. Dokument zakłada zakaz emisji na poziomie powyżej 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla już za niecałe cztery lata, do 1.01.2027. Następnie, 1.01.2031 ma zostać zaostrzony do 3 ton na 1000 t wydobytego surowca. Jako że 80% wydobycia w Polsce ma miejsce z pokładów metanowych a ich średnie emisje wynoszą między 8 a 14 ton na 1000 ton wydobycia, wprowadzenie prawa w takim kształcie może uniemożliwić produkcję w dużej części kopalń węgla kamiennego w Polsce już w 2027 roku.

Polskie kopalnie posiadają systemy odmetanowania, jednak ich stosowanie nie daje teraz możliwości zredukowania poziomu metanu do wymaganych norm. Kary za przekroczenia tychże przewidziane w rozporządzeniu miałyby być natomiast „odstraszające” i „pozbawiać korzyści gospodarczych”.

W ciągu 5 lat od daty wejścia w życie, rozporządzenie ma objąć także kopalnie węgla koksowego, który jest na liście surowców strategicznych Unii Europejskiej, z uwagi na jego kluczową rolę w produkcji stali. Co istotne - Polska jest jedynym producentem tego surowca w Unii Europejskiej. Zaprzestanie wydobycia wpłynęłoby na bezpieczeństwo surowcowe całej Unii. Normy dotyczące tego rodzaju węgla mają jednak dopiero zostać ustalone.

Zapisy Umowy Społecznej podpisanej przez przedstawicieli polskiego rządu w maju 2021 przewidują stopniowe wygaszanie kopalń węgla kamiennego do roku 2049. Węgiel koksowy ze względu na strategiczne znaczenie, także w procesie transformacji energetycznej i zapotrzebowania na stal, w ogóle nie był w tej umowie ujęty i ta branża nie jest traktowana jako przeznaczona do likwidacji. Jednak zapisy rozporządzenia mogą w praktyce oznaczać konieczność zamknięcia większości kopalń węgla energetycznego już w ciągu kilku lat, a pod znakiem zapytania stawiają przyszłość węgla koksowego. Skutki przeprowadzenia takiego procesu w tak krótkim czasie byłyby katastrofalne. Plan, który jest rozłożony na ponad 25 lat, de facto miałby zostać poszerzony i skrócony do lat kilku. Stawiałoby to w bardzo trudnym położeniu ok. 80 tys. pracowników kopalń węgla kamiennego, oraz nawet kilkaset tysięcy pracowników branż powiązanych z górnictwem. Żaden z dotychczasowych wstępnych projektów transformacji energetycznej kraju nie brał pod uwagę takiej możliwości w podobnym tempie. Ponadto wiązałoby się to z koniecznością importu dużych ilości węgla z racji na niemożność tak nagłego przestawienia systemu energetycznego, co byłoby sytuacją bardzo niekorzystną dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Warto zauważyć, że szacunkowo 70-90% emisji metanu z paliw kopalnych używanych w Unii Europejskiej pochodzi z importu spoza jej terenu. Jako że kontrola tych emisji poza obszarem UE będzie znacznie trudniejsza niż wewnątrz, może to być łatwa droga do nadużyć. Według projektu rozporządzenia unijna kontrola emisji „importowanych” na teren wspólnoty ma opierać się jedynie na deklaracjach podmiotów sprowadzających surowce spoza UE, a nie na kontroli i karach tak jak wewnątrz UE. Jest to system zdecydowanie preferujący wyrzucenie emisji poza Unię zamiast pozbycia się ich. Niestety, w obecnej formie, połączony ze szkodami dla pracowników wewnątrz Unii, a głównie w Polsce. Jako OPZZ śledzimy postęp prac i tym możliwym negatywnym skutkom staramy się zapobiec.

Projekt rozporządzenia TUTAJ