Problemy związane z projektem budżetu państwa na 2025 rok oraz trudna sytuacja w PKP Cargo zdominowały wczorajszą (9 września 2024 r.) dyskusję podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego. OPZZ ostro skrytykowało rządowe propozycje dotyczące wynagrodzeń w sferze budżetowej, żądając jednocześnie konstruktywnego dialogu społecznego w kontekście narastających napięć w sektorze kolejowym.
Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału polityki gospodarczej, sekretarz Prezydium RDS (OPZZ)
Andrzej Domański, minister finansów oraz Hanna Majszczyk, wiceminister finansów podtrzymali decyzję rządu o podwyższeniu wskaźnika wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej o 5% w 2025 roku. Informacja ta spotkała się z ostrą krytyką nie tylko ze strony pracowników, ale także pracodawców, którzy coraz częściej dostrzegają konieczność zapewnienia wyższych podwyżek w sektorze publicznym.
Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, skrytykował obecny system wynagradzania nauczycieli, zwracając uwagę na patologie w tym obszarze. Podkreślił, że w Polsce brakuje kontroli nad wynagrodzeniami pracowników o podobnych kwalifikacjach i wykształceniu, co prowadzi do poważnych nierówności. Jak zauważył prezes ZNP, rozwarstwienie to jest widoczne nie tylko w sektorze kultury czy pomocy społecznej, ale również w edukacji, do czego przyczyniło się rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące wynagrodzeń pracowników jednostek samorządu terytorialnego.
Prezes ZNP zaznaczył, że 5-procentowy wzrost płac nauczycieli de facto sprawia, że sektor edukacji staje się jeszcze mniej atrakcyjny. Wskazał także na rosnące patologie w systemie wynagrodzeń, które – jego zdaniem – umknęły uwadze rządzących.
Zwrócił uwagę na absurdalne sytuacje, w których pracownicy z niższymi kwalifikacjami, np. osoby od których wymaga się jedynie wykształcenia podstawowego, mogą zarabiać więcej niż nauczyciel po renomowanej uczelni, takiej jak np. Uniwersytet Warszawski. „To oznacza, że motywacja do pracy w tym zawodzie praktycznie przestaje istnieć” – stwierdził.
Na zakończenie wyraził nadzieję na rzetelną i merytoryczną debatę nad przyszłością polskiej edukacji, ostrzegając, że dalsze ignorowanie tego problemu może prowadzić do jeszcze większych patologii w systemie.
Także Elżbieta Aleksandrowicz, przewodnicząca NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP, przewodnicząca Branży OPZZ „Usługi Publiczne” ostro skrytykowała propozycje rządu dotyczące 5-procentowego wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. Jak zaznaczyła, propozycja ta jest zdecydowanie zbyt niska i spotkała się z dużym niezadowoleniem wśród pracowników. „Pracownicy byli wręcz zbulwersowani” – powiedziała przewodnicząca, dodając, że rząd nie wyciągnął wniosków z przeszłości, kiedy wynagrodzenia były zamrażane.
Podkreśliła, że 5-procentowy wzrost płac, który odpowiada poziomowi inflacji, to w praktyce dalsze zamrożenie wynagrodzeń i spłaszczenie różnic płacowych. Jej zdaniem, państwo nie zdoła poprawić sytuacji w budżetówce przez najbliższe lata, a proces pauperyzacji tego sektora już postępuje. Zwróciła uwagę na odpływ pracowników, który zauważono po ogłoszeniu, że wskaźnik wzrostu wynagrodzeń wzrośnie zaledwie o 5%. Pracownicy czują się lekceważeni i zniesmaczeni, a sytuacja ta nie pozostanie bez reakcji z ich strony.
Przewodnicząca Aleksandrowicz wskazała również, że do obecnego kryzysu w sferze budżetowej doprowadziły lata zaniedbań i mrożenia płac. Gdyby płace były systematycznie podnoszone, sytuacja w sektorze publicznym byłaby dzisiaj znacznie lepsza. Zwróciła także uwagę na brak motywacji do podnoszenia kwalifikacji przez pracowników, a nawet nacisk na obniżanie standardów zatrudnienia.
„Wiemy, jak odpowiedzialna jest praca w tym sektorze i jakie obowiązki spoczywają na pracownikach” – zaznaczyła przewodnicząca Elżbieta Aleksandrowicz, podkreślając, że państwo, zamiast poprawiać wizerunek budżetówki, przyczynia się do dalszego obniżania jej prestiżu w społeczeństwie. „Sfera budżetowa wciąż jest niedoceniana w naszym kraju” – podsumowała.
W drugim punkcie porządku obrad Rada Dialogu Społecznego omówiła sytuację w PKP Cargo. W dyskusji wzięli udział Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury oraz Marcin Wojewódka p.o. prezesa PKP Cargo S.A.
W ostatnich dniach odbyły się spotkania z udziałem strony społecznej oraz kierownictwa PKP Cargo S.A., podczas których omówiono obecną sytuację w spółce, w szczególności działania restrukturyzacyjne mające na celu redukcję kosztów pracowniczych. Głównym tematem rozmów był rozpoczęty proces zwolnień grupowych.
Według zapowiedzi, zatrudnienie w PKP Cargo spadnie do około 10 tysięcy pracowników do 1 listopada br. Aby osiągnąć ten cel, spółka planuje rozwiązać umowy z 4142 pracownikami. Kierownictwo firmy wskazuje, że cięcia etatów są konieczne, aby utrzymać miejsca pracy dla pozostałych 10 tysięcy osób.
Jednak OPZZ wyraziło swoje zaniepokojenie brakiem kompleksowego planu naprawczego dla spółki. Zamiast skupić się na długoterminowych rozwiązaniach, zarząd koncentruje się głównie na cięciach kosztów pracowniczych, co budzi opór ze strony pracowników i związkowców.
Przedstawiciele związków zawodowych podkreślili, że właściwym forum do prowadzenia dalszych rozmów dotyczących sytuacji w PKP Cargo S.A. powinien być Zespół Trójstronny do Spraw Kolejnictwa. To właśnie tam strona społeczna, pracodawcy oraz rząd mogliby wspólnie wypracować rozwiązania, które złagodziłyby negatywne skutki restrukturyzacji i zwolnień grupowych w sektorze kolejowym.
Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce i przewodniczący Branży „Transport” OPZZ, w ostrych słowach skrytykował obecną politykę transportową państwa, wskazując ją jako jedną z głównych przyczyn problemów polskiej kolei. „Jeszcze niedawno udział kolei w rynku transportowym wynosił około 30%, dziś to niespełna 10%” – podkreślił Leszek Miętek.
Zdaniem przewodniczącego Miętka, w Polsce bardziej opłaca się przewozić towary za pomocą transportu drogowego, co jest wynikiem nierównych warunków funkcjonowania przewoźników. „Dostęp do infrastruktury drogowej dla przewoźników towarowych jest praktycznie bezpłatny, podczas gdy stawki dostępu do infrastruktury kolejowej są jednymi z najwyższych w Europie” – dodał. To sprawia, że przedsiębiorstwa wybierają ciężarówki zamiast pociągów, co obciąża środowisko i infrastrukturę drogową, a jednocześnie osłabia sektor kolejowy.
Leszek Miętek podkreślił również, że w transporcie cena jest kluczowym czynnikiem. „Transport drogowy nie ponosi kosztów dostępu do infrastruktury, bo to społeczeństwo płaci na budowę i utrzymanie dróg z podatków, natomiast w kolei przewoźnicy muszą płacić za każdy kilometr transportu towarowego” – tłumaczył, dodając, że to sprawia, że kolej nie jest konkurencyjna w porównaniu z transportem drogowym.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, przewodniczący Miętek ostrzegł przed masowymi zwolnieniami. „Jeżeli nie zmieni się polityka transportowa i na kolei nie pojawią się nowe ładunki, po nowym roku w samym PKP Cargo pracę straci kolejne 4 tys. osób, a zwolnienia obejmą także inne spółki kolejowe” – alarmował.
Przewodniczący Miętek podkreślił, że brak wsparcia dla kolei to nie tylko problem sektora, ale całego społeczeństwa, które finansuje niesprawiedliwy system, pogłębiający kryzys w polskiej infrastrukturze transportowej.
(nq)